Wygląda na to, że niedoliski opuściły nory, widzę ich coraz więcej na polach… i martwych na poboczach…
Na ogół nie jestem jakoś zawzięty na lisy i w wielu rejonach gdzie poluję (są to obwody typowo leśne) lis nie jest jakimś specjalnym problemem, ale jest jeden polny obwód z ciągle sporą ilością zwierzyny drobnej, gdzie od teraz przez żniwa postaram się spędzić więcej czasu kontrolując lisy. Co prawda na tym terenie prowadzona jest introdukcja bażanta i kuropatwy i można na lisy polować cały rok, ale dla mnie moment gdy niedoliski opuszczają nory i rozchodzą się po okolicy jest sygnałem, że większość młodych jest już samodzielna.
Polowanie na młode lisy może nie jest wielkim wyzwaniem, większość z nich i tak zginie na drogach, lub zostanie zagryziona przez psy (pozdrawiam „Zielonych”…), ale jeśli chce się kontrolować lisa na danym terytorium, to lepiej pozbyć się niedolisków w tej chwili, zanim zmądrzeją, nabiorą doświadczenia i zaczną wyrządzać prawdziwe szkody.
Całkowicie się z Tobą zgadzam, pomimo głosu sprzeciwu niektórych myśliwych redukcję tego chytrego drapieżnika najlepiej wcześniej zacząć – „bo jak nie my to kto…” Podpowiem, że dobrze dogadać się z Powiatowym Inspektoratem Weterynarii i tam odstawiać odstrzelone osobniki w ramach monitoringu szczepień przeciwko wściekliźnie. Jest kasa dla Koła i pożytek dla ogółu (w tym zielonych) Darz Bór
Muszę się dowiedzieć co u nas w tym sezonie robimy z lisami.
Dzięki za komentarz i DB!
Ale przecież zieloni wiedzą lepiej 🙂